[21597041]

Cały czas się zastanawiam, za co ona mnie nie lubi?
Za to, że bekam?
Że ciągle wyjadam jedzenie?
Że nie wstydzę się powiedzieć jakiejś głupoty na głos?
Co z tego skoro ona pierdzi?
Co z tego, skoro byłam przy niej zawsze. Zostałam, kiedy nie było nikogo.
Co z tego, skoro biorąc dużo od innych daję też coś od siebie?
Nie rozumiem.
Nie wiem, czy ona rozumie.
Ale chyba nawet nie chce.
I ja też.
I będzie do końca życia narzekać, że jest sama.
A nie musiałaby.

Jestem gołymi stopami, które ciągle chowam.