Tym razem wszystko zwiewało mi sprzed obiektywu. Kaczki jak perszingi zmykały w najdalsze zakamarki stawu, perkozek jak zanurkował to po długiej chwili można by pomyśleć, że się utopił, perkozy ech szkoda gadać i tylko piżmak nic nie robił sobie z mojej obecności.