To pierwszy mieszkaniec wyspy, który mnie powitał.. Był chyba bardzo zdziwiony :))
Popatrzyliśmy sobie troszkę w oczka, a po chwili czmychnął w środek wyspy a ta go pochłonęła, niczym spragniona gąbka wody. Zapewne biegł przez środek wyspy i oznajmiał wszem i wobec, że ktoś obcy śmiał zakłócić im spokój :)
https://sunny-and-angel.wrzuta.pl/audio/3k7fvEPnvk/o_come_o_come_emmanuel
claudiii 2009-04-05
Spójrz, świat powoli poddaje się nocy, wszystko pogrąża się w ciemności.
Juz pora na sen. Zamknijmy oczy i zaśnijmy wreszcie. Byc może dziś spotkamy się we śnie.
henry 2009-04-05
nie.. on wyszedł aby Ciebie powitać:)))))
ale tak pięknie o tej wyspie opowiadasz.... ech...
energy1 2009-04-05
...no ja myślę, że nie dokońca obcy Andrzeju....jesteś tak zintegrowany z przyrodą, że lisek pewnie zniknął żeby powiadomić innych mieszkańców wyspy, że przybył przyjaciel.....
rudy13 2009-04-05
rany, ale spotkanie... masz wyjątkowe szczęście i ciekawą wyspę..!!
pozdrówka... :)))
morti 2009-04-08
Lisek dobrego serca
Dziadek mordercą był i ojciec jest morderca.
On nie, on liskiem jest dobrego serca.
Gęś się wyspać może spokojnie w jego futrze,
W futrze żywym, i łezkę on niejedną utrze.
Jemu by zagryźć kogoś nie przyszło do głowy,
Pociesza wszystkie sieroty i wdowy,
Pannom wiana obmyśla i służy za drużbę,
Za honor mając sobie u niewinnych służbę.
Już założył przedszkole dla młodych zajączków
I internat dla gąsek ledwie wyszłych z pączków,
Szpital dla okulałych oraz pogryzionych
Przez jego braci, wciąż nienasyconych.
Wieść o lisie cnotliwym las obiegła cały,
Nieraz inne lisiury - jego udawały
I korzystając z świętego kredytu,
Nasycały otchłanie swego apetytu...
Lis cnotliwy, choć zbrodnię wyssał już w kolebce
Z łona drapieżnej matki - żadnej krwi nie chłepce,
Żadnej gąski nasz lisek nie ma na sumieniu,
Chyba tę co z miłości śpi mu na ramieniu...
Jan Sztaudynger
spawacz 2009-04-24
świetne
inna66 2010-05-31
ale spotkanie...