Słowo domorosłego historyka na niedzielę. ---->

Słowo domorosłego historyka na niedzielę. ---->

Ostrzeżenie!

Mój felietooon może zwierać treści nie zawsze zgodne z linią rządzącej partii, oficjalną doktryną KK oraz oczekiwaniem niektórych czytających.

Jako domorosłemu historykowi nie w sposób pominąć doniesień zagranicznych agencji -powtórzonych wreszcie przez jeden z polskich portali, że rusza proces osób oskarżonych o zabójstwo Roberto Calviego, zwanego "Bankierem Pana Boga".

Otóż 40 lat po zabójstwie bankiera Watykanu Roberto Calviego, pięciu oskarżonych staje wreszcie przed sądem w Rzymie.

Oj będzie się działo.

Ciało Calviego znaleziono 18 czerwca 1982 r. w czwartym roku pontyfikatu Jana Pawła II.

Było powieszone pod mostem w Londynie.

W kieszeniach płaszcza były kamienie i sporo gotówki.

Symbol zdrady (mafii) dla pieniędzy.

Kilka godzin wcześniej przed śmiercią Calviego , jego sekretarka Graziella Corrocher także "popełniła samobójstwo"skacząc z czwartego piętra głównej siedziby Banco Ambrosiano.

"Roberto Calvi był prezesem banku — ale co ustaliło dotychczasowe śledztwo także centralną postacią w sieci powiązań ze służbami specjalnymi, Cosa Nostrą, Camorrą, rzymskim gangiem Magliana i innymi grupami ludzi mediów i polityków, faszystów, terrorystów, loży masońskiej P2, a nawet wyższych i niższych duchownych w Watykanie".

Zwłaszcza dwóch wyższych.

Był "najbliższym człowiekiem" arcybiskupa Marcinkusa - bankiera Banku Watykańskiego, przyjaciela i bezpośredniego podwładnego Jana Pawła II, z którym to Marcinkusem prowadził większość swoich nielegalnych interesów.

Jan Paweł II nigdy nie odniósł się wprost do pytań, czy wiedział i czy w jakiś sposób nadzorował operacje Banku Watykańskiego.

Bank Watykański zapewne i do dziś w tajemnicy spłaca ogromne sumy , które uzyskał w wyniku kryminalnej działalności prezesów Calviego i Marcinkusa.

Do dziś na koncie IOR , czyli Banku Watykańskiego, pozostaje nadal wiele milionów dolarów z pieniędzy , na które Roberto Calvi oszukał tak wielu swoich kolegów bankierów, które to pieniądze musieli spisać na straty.

Są tam również już nie do odzyskania pieniądze wielu Polaków.

Dlatego dziś jest ważna każda chwila zastanowienia przez nadaniem przekazu na rachunek KK, chociażby po przeczytaniu tej książki wraz z dalszym śledzeniem losów ludzi powiązanych z tym szwindlem winna dominować od dawna u uczciwie zarabiających ciężką pracą na swoją rodzinę - pieniądze.

O tym wszystkim napisał i opisał szczegółowo i szeroko, powołując się na dokumenty i zeznania osób biorących udział w tych rzymsko-watykańskich wydarzeniach David Yallop w książce-dokumencie pt "W imieniu Boga" traktującej szeroko temat dotyczący śledztwa w sprawie zamordowania Jana Pawła I .
(Wydawnictwo Da Capo, Warszawa 1993 rok), którą to książkę już prezentowałem i polecałem Wam w swoim felietoonie przed laty.

Wniosek.

Pewnym standardem stało się, że gdy sprawy najwyższej wagi ( w tym przestępstwa i zbrodnie) dotykają najważniejsze w hierarchii osoby w danym państwie (tu watykańskim), to tak jak w Polsce (oświadczenia Watykanu o uznaniu winy i pośmiertne nakładane dopiero kary ogłaszane są jak miało miejsce po śmierci np kardynała Gulbinowicza, czy do końca swojego życia -obywatela Watykanu- arcybiskupa Józefa Wesołowskiego**** -pedofila wykorzystującego biednych chłopców na Dominikanie) to publiczne śledztwo tak jak tu rozpoczyna się 30 lat po zdarzeniu, gdy osoby wysoko postawione i zapewne zamieszane w proceder już dawno opuściły ziemski padół.

Trybunał Konstytucyjny jak i Trybunał Stanu oraz Sąd Najwyższy ma dobry przykład na nadchodzący czas po ewentualnie przegranych przez prawicę wyborach zamrażania spraw podobnie jak to robi z propozycjami ustaw napisanymi przez opozycje Marszałka Sejmu Elżbieta Witek.

Przypominam, że w swoich felietooonach poruszam także trudne tematy, ale opisuję za to tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej- które układają się w pewien trend, który nazywam po swojemu i w takiej formie dzielę się jego opisem z Wami.

Legenda***
Pewną ciekawostką jest fakt, że 25 sierpnia 2014 roku rzecznik Watykanu oznajmił, że arcybiskup Wesołowski utracił status dyplomaty i stracił ochronę papieża.

Tymi słowami Watykan jak Poncjusz Piłat umywał ręce i oddawał wiernego syna Kościoła pod jurysdykcję obcych państw.
Ale on się zawziął i jako Polak, obywatel Watykanu zmarł niespodziewanie w ..Rzymie.

Jego wizerunek został usunięty ze zbiorowych zdjęć kolegów biskupów, kościelnych uroczystości przypominając casus stalinowskich praktyk wycinania zdjęć- np Trockiego.

I tam i tu działa metoda wymazywania twarzy lub wizerunków-patrz media Jacka Kurskiego, wymazujące czerwone przypięte serca rozmówców w publicznej telewizji w tym czasie, gdy gra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.

Można się domyślać na czyją sugestię.
Konkurencji?

Copyright 2881 @ maska33