Porankowa inspiracja do kolejnego tematu.

Mój dzisiejszy tekst, może również jak w poprzednich zawierać treści nie zawsze zgodne z linią rządzącej partii, oficjalną doktryną KK, a nawet według kilku osób z Garnka wyczerpywać inne podobno, negatywne znamiona.

Trwają od wczoraj polityczno-militarne łowy.

Nagonka medialna zacieśnia swoją swoistą pętlę i sygnalizuje fakt nadchodzącej nieuchronnej odpowiedzialności.

"Bóg, Honor, Ojczyzna" ?
Co z tej wojskowej, sztandarowej "trójcy" będzie zwycięzcą?

To będzie wg mnie najważniejszy papierek lakmusowy dla naczelnych władz wojskowych.

A zwłaszcza samego ministra obrony- zwanego cywilnym organem nadzorującym nasze siły zbrojne.

Bo dziś, w odróżnieniu do lat 80-90 -tych, w wojsku wszystko jest dokumentowane i rejestrowane.

Bohater tej notatki przypomnę, 30 maja 2017 postanowieniem nr 11/OP/2017 Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, podpisanym przez wiceministra Jarosława Zielińskiego ( tego od konfetti zrzucanego z policyjnego śmigłowca w czasie festynu oraz policjantów -skrzydlatych Aniołów na koniach), został odznaczony (uwaga!) Złotą Odznaką „Zasłużony dla Ochrony Przeciwpożarowej”.

Następnego dnia, po zapytaniu ze strony mediów,czym ten pan się zasłużył,że od razu dostał złotą odznakę, Jarosław Zieliński postanowieniem nr 12/OP/2017 Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji uchylił tę decyzję.
Tym samym złota odznaka wróciła na swoje poprzednie, zasłużone tym razem miejsce.

Do magazynu.
By czekać na kogoś godniejszego.

Można?
Można.
Precedens już zaistniał.


Podsumowanie:

"Wskazanie winnego przed zakończeniem prac powołanej komisji, straszenie konsekwencjami kadrowymi to szczyt arogancji. Wierzę generałom (!) mamy na horyzoncie przesilenie, liczę, że koledzy wyjdą z niego z tarczą i nie pozwolą się politykowi traktować przedmiotowo"

— napisał gen. Mirosław Różański, były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych, prezes fundacji "Stratpoints".

W tym tunelu nie zobaczy tamten pan światełka.

Dla tych co "wierzą" , muszą ponownie wystarczyć te przytoczone przeze mnie cytaty :

"Wojsko Polskie nigdy nie było tak silne, jak dziś"- Mariusz Błaszczak. (3. I. 23 r. )

"Jesteśmy wiarygodni i dbamy o bezpieczeństwo Polaków"- Mateusz Morawiecki. (2. V 23 r.)

"Jeszcze nigdy polskie niebo nie było tak dobrze chronione, jak obecnie"
- Michał Jach, przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej, PiS, (6 .X. 22 r.)

Ja za to ich doskonale rozumiem, ale im już po tym incydencie nie wierzę.

Bo fakty temu przeczą.

"Społeczeństwo polskie było oszukiwane, że jesteśmy bezpieczni.
Jeżeli rakieta mogąca przenosić ładunki nuklearne wlatuje 500 kilometrów w głąb terytorium Polski i nikt o tym miesiącami nie wie, oprócz znających problem i meldującym o tym swoim przełożonym dowódcom - żołnierzy, a dowódcy odpowiednim organom w MON, a miesiącami o tym nikt z MON nie mówi, to znaczy, że nie jesteśmy bezpieczni."

A co już według mnie najciekawsze, do tej pory nie wezwano ambasadora Federacji Rosyjskiej , by złożyć stanowczy protest w sprawie stwierdzonego aktu agresji tego państwa na RP, na członka Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Nie wezwano też ambasadora Białorusi, skąd mamy udokumentowany fakt (przez wojska radiotechniczne Ukrainy) odpalenia tego pocisku z obszaru tego państwa.

I jak myślę, tu jest pies pogrzebany.
Bo nie wiadomo jak, kiedy i w jakiej formie teraz po 6 miesiącach ten protest sformułować, i kto miałby teraz zainicjować ten akt.

Dlatego to odwracanie uwagi od tego oczekiwanego zachowania rządu polskiego będzie przykrywane przez media rządowe konfliktem między ministrem a generalicją.
Wisienką, według mnie na tym torcie jest przykrycie zmienionej decyzji -najpierw euforia,że po tragedii w Przewodowie - (zginęły tam dwie osoby po eksplozji ukraińskiej rakiety) minister Blaszczak cieszył się z grudniowej deklaracji Niemiec o przekazaniu aż trzech baterii Patriot Polsce, ale po natychmiastowej reakcji Jarosława Kaczyńskiego o odrzuceniu tej propozycji- zmienił zdanie.

Teraz tamta decyzja ma swoje skutki - którymi chce obarczyć generałów.
A nie swojego prezesa.
I nie siebie.
A o tym już nikt nie pamięta?

Ja na przekór, posiadam pamięć słonia.

I skądinąd wiem,że samo grudniowe poderwanie amerykańskich samolotów nad polską przestrzenią powietrzną, w kontekście wojny w Ukrainie, musiało zostać odnotowane, a informacja ta musiała trafić potem do ministerstwa obrony narodowej.

Potem albo utknęła, jako niewygodna, albo ktoś nie skojarzył potem z źródłem.

Musiał wiedzieć o tym incydencie tym bardziej od samego początku, bowiem informacje o działaniach NATO nad polską przestrzenią powietrzną są skoordynowane z naszymi służbami.
Nie można powoływać się tu tylko na jeden raport, o zdarzeniach z polskich źródeł.

– To nie polska armia poderwała amerykańskie samoloty. Decyzję w tym zakresie podejmuje Centrum Dowodzenia Operacjami Powietrznymi Sojuszu. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak nie mówi o tym wątku, bowiem podważałoby to jego niewiedzę w tym zakresie.

Ja jestem "dobrej myśli" i jednak się prawdy dowiemy.
Podobnie jak...... o 10. kwietnia.

A miała być to taka "dobra zmiana".

Przypominam, że w swoich felietooonach, nawet tak krótkich jak dziś, poruszam także trudne tematy, ale opisuję za to tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej- które układają się w pewien trend, który nazywam po swojemu i w takiej właśnie formie dzielę się jego opisem z Wami.

Copyright 3785 @ maska33